Ja nauczyłam się dziś, że nie. Przynajmniej w takim sensie w jakim my ludzie rozumiemy słowo "przypadek".
Ale od początku...
Często tłumaczymy sobie niewygodnie czy niezrozumiałe dla siebie zdarzenia właśnie przypadkiem.
To ciekawe, że nikt kto wygrał w totka nie powie, że to przypadek. Tak miało być, zasłużyliśmy na to etc.
Kiedy spotyka nas coś dla nas przykrego np uderzymy się w nogę nazywamy to przypadkiem.
Wszystko dzieje się po coś. My rozumiemy to dopiero z perspektywy czasu. W chwili zdarzenia jednak nie pojmujemy tego i nadajemy temu nazwę przypadku. Tak czynimy z wygody czy lęku aby szybciej pójść dalej.
A to co nazywamy "przypadkiem" to coś co nam bardzo pomaga. Zawsze zjawia się wtedy kiedy jest nam to potrzebne. Nigdy nie funduje nikomu czegoś co nie jest mu konieczne.
Do nas należy tylko nauczyć się odczytywać jego pozytywne skutki.
Przypadek jest „oddechem” Wszechświata.