Kilka dni temu dowiedziałam się od znajomej- wierzącej, praktykującej, że jako zwolennik transteizmu i agnostyk ... nie posiadam duchowości.
Trochę się rozżaliłam bo to tak jakby obedrzeć mnie z emocji, uczuć, empatii, zdolności wybieranie pomiędzy dobrem a złem ... Ów koleżanka stwierdziła niejako, że wierzący duszę ma z automatu a niewierzący to bezduszna maszyna ... Z takimi samymi zarzutami jak się potem dowiedziałam z internetu borykają się ateiści ...
Co to jest duchowość...
- Poszukiwanie szeroko rozumianego sensu.
- Pragnienie harmonii, ładu.
- Przykładanie dużej wagi do wartości etycznych.
- Poczucie wspólnoty z innymi, odpowiedzialność, miłość do ogółu.
- Otwartość, spontaniczność i akceptacja tego, co przynosi życie.
- Rozwój, twórcze samodoskonalenie.
- Wolność wewnętrzna, działanie nie wynikające z wewnętrznego przymusu.
- Stanowisko sprzeciwu wobec zła, niesprawiedliwości, przemocy.
- Szacunek do innych, wyrozumiałość, życzliwość, tolerancja i zrozumienie.
- Postawa wobec religii.
Więc rezerwowanie takich rzeczy jak możliwość posiadania zasad moralnych, duchowości, sensu dla ludzi tylko wierzących jest jawną niesprawiedliwością. Co więcej myślę, że to przejaw próżniactwa i poczucia wyższości.
Niektórzy też twierdzą, że wybór takiej duchowości, postawienia sobie zasad moralnych bez narzucania przez religię i zawarte tam prawa, obowiązki czy widma kary (wpojonych przez rodziców, przodków, system) mają wyższą wartość. Ale posuwanie się do takich wniosków też jest próżniactwem.
A może i ów zdanie koleżanki wynika z tego, iż nie rozumie po co przestrzegać jakiś zasad skoro się nie wierzy w Boga....