Życie to moim zdaniem system/proces obsługujący wielowątkowość równolegle który nie ma 1 celu który posiada rózne cele lub inaczej kierunki lub drogi do wyboru na których człowiek zdobywa przezywa i spotyka się ze soba ze swoimi myślami napotyka inne zderza walczy tworzy przegrywa zwycięza na których poznaje sie cały wachlarz emocji od tych poztywnych do negatywnych i doświadcza i smakuje je jak potrawy kazdą sytuacje i każdy dzien chwila po chwili minuta po minucie dzień po dniu...tu i teraz
jak np genetyczny zapis informacji w ziarnie pod wpływem fizycznych uwarunkowań zycia powinno powstać z niego np drzewo czy roslina..tak chyba niewiadomo do końca co z człowieka w danym srodowisku wyrosnie
zycie to tak jak gdyby artystyczna twórczość kreacji rozwój założenia wstępnego swoboda rozprzestrzeniania się mysli coś jak jazz w muzyce improwizacja ale jaka twórcza...wpływy uwarunkowania zalożenia mozliwosci wszystk oto się ze soba miesza tworzy i kreuje jak gdyby dzis jestesmy ludzmi za 500 lat będziemy np humanoidami którzy sa inni juz niz aktualnie ludzie majac inna swiadomosc i inne mysli pomysły i rzeczywistosc nowa genetyka tworzy sie dzieki zapisom mutacji wiekszosci populacji genów
inny cel to również zrozumienie i poznanie nauka rozwój samoswiadomość twórczość własna i dalszy rozwoj mysli postep matematyczny we wszystkich kierunkach to tak jakby postawić dobre pytanie i rozwija się dyskusja na dany temat która rozwija się dalej sama w dowolnym kierunku
jak popchnij dziecko 1 raz na rowerze dalej pojedzie samo i zacznie np bic rekordy
cel zycia ..może przezyć je tak aby pod jego koniec go nie żałować by je dobrze/pozytywnie ( tak jak sie czuje w zgodzie z własnym sumieniem wewnętrzym) przeżyć i móc powiedzieć o nim pod koniec życia to było dobre zycie wspaniała przygoda i poczuć się za nie głęboko wdziecznym temu kto je nam dał
Paul Keeley "Only"