Często słyszy się, że „możesz wszystko”, „chcieć to móc”, rób więcej, działaj więcej” , „Jak to nie masz czasu? Ja robię to, to i to i mam czas a Ty nie?” , „na pewno dasz sobie radę”, ’szybciej” „dalej” „Do przodu!”… I gdy juz przesiąkniemy tym wszystkim, wpadamy w ten nieustający bieg i wszystko jest ok dopóki coś zacznie nie wychodzić, czemuś nie będziemy mogli sprostać. Kiedy nie będziemy mogli posunąć się dalej ku doskonałości. I co wtedy? Szukamy przyczyny, winnego. A kogo obwiniamy? Siebie. Ewentualnie swoich najbliższych. Wydaje mi się, że często problem nie tkwi w tym, że ktoś nie wie kiedy odpuścić czy nie zdaje sobie sprawy, że pewnych rzeczy nie da się zmienić, ale żyje w przekonaniu, że trzeba je zmieniać na siłę. Bo powinno być tak a nie inaczej według doskonałego schematu, który ktoś nam przedstawił a my ślepo w niego uwierzyliśmy. A przecież nie ma uniwersalnego schematu, każdy może mieć swój schemat za który nie powinien być oceniany.