Tak sobie przejzalam odpowiedzi i co mi sie rzucilo w oczy to w pewien sposob ocenianie. Bo nie kochamy, bo nie udzwignelismy ciezaru... Czy malzenstwo to bieg z przeszkodami i konkurs ile jestesmy w stanie zniesc? Czasami uczucie sie po prostu wypala... Ile rozwodow tyle powodow. Do zwiazku sa potrzebne 2 osoby i to 2 osoby najczesciej sa odpowiedzialne za jego rozpad. Nie rozwodzi sie w jeden dzien tylko zazwyczaj po dlugich probach naprawy zwiazku..
Zazwyczaj decyzje o slubie podejmujemy w dosc mlodym wieku. A ludzie sie zmieniaja, zmieniaja sie priorytety i nasze postrzeganie swiata. I nagle po kilku latach zwiazku mozemy spostrzec ze 2 osoby chca czegos zupelnie innego od zycia i ida w zupelnie inna strone a nie juz razem. Jak daleko mozna isc wtedy na kompromis?
Podjecie decyzji o rozwodzie wymaga wielkiej odwagi. I mysle ze wiecej zwiazkow by sie rozpadalo tylko ludziom tej odwagi brakuje. Wiec tkwia w wypalonych zwiazkach czy to ze wzgledow finansowych (kredyt wiąże silniej niz sakramentalne tak), dla tzw dobra dzieci (bez komentarza) czy tez z przyczyn spoleczno-religijnych.