Ciepło się zrobiło. Przypomniał mi się film, który z ciepłem mi się kojarzy. I z Toskanią...
Urzekający pięknem film, w którym plastyczność obrazów przywodzi na myśl dzieła impresjonistów, a muzyka łagodnie i leniwie pomaga opowiedzieć to, na co słów brak.
Niesłusznie moim zdaniem przetłumaczony tytuł. Bo to nie film o ukrytych pragnieniach ale o rodzącej się kobiecości, dorastaniu i wyborach. Przynajmniej ja to tak odbierałam naście lat temu.