a co, jeśli boimy się/odczuwamy lęk przed czymś, co już analogicznie przeżyliśmy?
wiem, że bać się własnych urojeń, to kreowanie sobie dodatkowej rzeczywistości, jednak to chyba ludzki odruch.....
weźmy na przykład kobietę, która zachodzi w kolejną ciążę. Poprzednie straciła, jej ciało nie zgodziło się na dziecko w sobie..... Czy nie jest procesem naturalnym lęk o kolejne, jeszcze nienarodzone dziecko, ale przecież dziecko.....?
Lęk, to chyba coś w człowieku naturalnego. Jak radość, gniew, miłość, odraza i wszystkie te nasze emocje....
eh... nie wiem.... wiem, że odczuwam lęk. Przed szczęściem i nieszczęściem. Przed bólem i..... strachem(!). Taki to paradoks!