Kilka dni temu w siedzibie mojej firmy stanął taki punkt z elektronicznymi papierosami właśnie.
Papierosy nie byle jakie- drogie markowe.
Uzaleznieni od papierosów tradycyjnych jednak rzucili się po te elektroniczne bo to podobno wydatek ok 500 zł jednorazowo na sprzęt a potem do 30 zł miesięcznie na uzupełnianie nikotyny.
Wg palaczy, którzy dumnie chodzą po biurach z tym gadżetem i pala kiedy im się podoba (z papierosa elektrycznego wydobywa się para wodna a nie dym więc można palić w pomieszczeniach) elektroniczny papieros zastępuje im taki zwykły. Są uzaleznieni od nikotyny a ten sprzęt podczas palenia tej substancji dostarcza. Dzielnie nie palą zwykłych papierosów.
Ja takowy gadżet dostałam w prezencie od wyżej wspomnianej filmy.
Po kilku dniach namów w końcu uruchomiłam gadżet żeby z palaczami elektronicznych papierosów towarzysko zapalić do biurowej kawy. Kaw wczoraj były trzy. Do kazdek puściłam zinnymi "dymka" z pary wodnej elektronicznego peta

.
Dziś rano myślałam, że głowa mi pęknie.. a właściwie nadal czuję jakby była w dwóch kawałkach.
Nie wiem co jest w tym elektronicznym gadzecie bo innych palaczy głowa nie bolała. Ja czuję się dziś jak po mocno zakrapianej i tytoniowej imprezie...
Tak więc..
Nie dziekuję...