Na pewno każdy ma takie piosenki, które kojarzą się mu z jakimiś chwilami, przeżyciami, ludźmi ...
Pewien pub. Pod ścianą stała stara grająca szafa. Szafa ledwo trzymała się w całości. Nie wiem jak ale właściciel pubu naprawił, wgrał utwory. Nie pamiętam dokładnie co tam było bo my ciągle włączaliśmy to samo czyli Krainę Łagodności.
Ja pamiętam przede wszystkim ludzi. Potrafiliśmy spotkać się tak 2-3 razy w tygodniu. Każdy jakoś miał czas żeby po prostu ze sobą pobyć. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, snuliśmy plany, wspominaliśmy, dzieliliśmy się sobą, P. grał na gitarze, śpiewaliśmy kiedy bar już pustoszał o 4 rano...
I jakoś tak miło było...
I się tak jakoś wszyscy rozjechali po świecie albo mentalnie... I nawet trudno moment wyczuć kiedy to się stało.