Natura ludzka > Świadomość

Czy istnieje przypadek?

(1/3) > >>

Moniq:
Ja nauczyłam się dziś, że nie. Przynajmniej w takim sensie w jakim my ludzie rozumiemy słowo "przypadek".

Ale od początku...

Często tłumaczymy sobie niewygodnie czy niezrozumiałe dla siebie zdarzenia właśnie przypadkiem.
To ciekawe, że nikt kto wygrał w totka nie powie, że to przypadek. Tak miało być, zasłużyliśmy na to etc.

Kiedy spotyka nas coś dla nas przykrego np uderzymy się w nogę nazywamy to przypadkiem.
Wszystko dzieje się po coś. My rozumiemy to dopiero z perspektywy czasu. W chwili zdarzenia jednak nie pojmujemy tego i nadajemy temu nazwę przypadku. Tak czynimy z wygody czy lęku aby szybciej pójść dalej.

A to co nazywamy "przypadkiem" to coś co nam bardzo pomaga. Zawsze zjawia się wtedy kiedy jest nam to potrzebne. Nigdy nie funduje nikomu czegoś co nie jest mu konieczne.

Do nas należy tylko nauczyć się odczytywać jego pozytywne skutki.



Przypadek jest „oddechem” Wszechświata.


http://www.youtube.com/watch?v=Y_yJx4fgFUg&feature=related flowplayer("player", "http://discovery-nature.com/Themes/default/flowplayer-3.2.1.swf", {clip:{autoPlay:false, autoBuffering:true}});

ArtGrafic:
taaaa .. ciekawe po co.. "dziadyga" skasował mi auto?? hmmm... musze się nad tym zastanowić..  /zly

Moniq:
Może tak ...

Wszystkie sytuacje, w których czujesz się „skrzy­wdzona” przez kogoś, stwarzają szansę, by poznać własne reakcje. Zobacz Art jakie reakcje są w Tobie...  w związku z wypadkiem. Co Twoje reakcje mówią Ci o Tobie, o Twoich oczekiwaniach, o emocjach z którymi nie możesz sobie poradzić...

Ja też dzisiaj komuś narobiłam kłopotu. Wypadek z mojej winy. I pomimo wszystko było to miłe i pouczające doświadczenie ;).

Czego się miałaś nauczyć nie wiem.. Nikt się tego za ciebie nie dowie.. Może po prostu wzywać lawetę się miałaś nauczyć ...


A może jeszcze inaczej...


Pewna młoda dziewczyna z Maroka miała ojca przędzarza. Ojciec wzbogacił się na swoim rzemiośle, po czym zabrał córkę w po­dróż po Morzu Śródziemnym. Pragnął sprzedać przędzę, ale doradził tez córce, zęby rozglądała się za stosownym kandydatem na męża. Na morzu rozszalał się sztorm, okręt utknął na mieliźnie w pobliżu Egiptu, ojciec zginął, a córka została wyrzucona na brzeg. Wyczerpana, ledwie pamiętając, kim jest, brnęła przez piasek, aż spotkała rodzinę tkaczy. Przyjęli ją do siebie i nauczyli robić tkaniny Nareszcie poczuła zadowolenie.
Ale po kilku latach schwytali ją łowcy niewolników i zabrali na wschód do Stambułu, gdzie wystawili na sprze­daż. Człowiek, który wyrabiał maszty okrętowe, przyszedł na targ kupić niewolników do pracy w swoim warsztacie, ale kiedy zobaczył dziewczynę, zlitował się i zabrał do domu, zęby usługiwała żonie. Ale piraci ukradli ładunek, w który zainwestował, toteż me mógł nabyć pozostałych niewolników. On, dziewczyna i żona musieli sami wyrabiać maszty Dziewczyna pracowała ciężko i sumiennie. Wy­twórca masztów docenił jej umiejętności, darował wolność i uczynił partnerką w interesie, co napełniło ją radością.

Pewnego dnia poprosił dziewczynę, zęby nadzorowała transport masztów na Jawę. Zgodziła się, ale u wybrzeży Chin tajfun pochłonął okręt. Morze ponownie wyrzuciło ją na nieznany brzeg i znowu opłakiwała swój los „Czemu przydarzają mi się te nieszczęścia?” – pytała Nie było odpowiedzi Podniosła się i zaczęła iść w głąb lądu.

W Chinach istniała legenda, ze pojawi się cudzoziemka, która zrobi namiot dla cesarza. Ponieważ w Chinach nikt nie umiał wyrabiać namiotów, wszyscy mieszkańcy tego kraju, w tym kolejne pokolenia cesarzy, rozmyślali nad przepowiednią. Raz do roku cesarz wysyłał emisariuszy do każdego miasta, zęby sprowadzali wszystkie cudzoziemki na dwór cesarski.

Pewnego dnia kobieta, która przeżyła katastrofę okrętu, stanęła przed cesarzem. Władca zapytał ją przez tłumacza, czy potrafi zrobić namiot „Sądzę, że tak” – odparła. Po­prosiła o linę, ale Chińczycy nie słyszeli o czymś takim, więc, przypominając sobie dziewczęce lata w domu ojca przędzarza, poprosiła o jedwab i splotła linę. Poprosiła o grube płótno, ale Chińczycy go nie mieli, więc, przypo­minając sobie pobyt u tkaczy, utkała materiał nadający się na namiot. Poprosiła o paliki do namiotu, ale Chińczycy ich nie mieli, więc, przypominając sobie pracę u wytwórcy masztów, zrobiła paliki do namiotu. W końcu wykonała namiot. Cesarz zachwycił się konstrukcją i spełnieniem starej przepowiedni, obiecał więc ofiarować jej to, czego zapragnie. Poślubiła przystojnego księcia, pozostała w Chi­nach otoczona gromadką dzieci i dożyła późnej starości. Uświadomiła sobie, ze chociaż swego czasu jej przygody wydawały się przerażające, w ostatecznym rozrachunku przyczyniły się do jej szczęścia.

ArtGrafic:
ale ja się nie czuję skrzywdzona przez kogoś... ja jestem skrzywdzona .. i to co ca czuję to złość..
-moja cudna Avensis  jak się okazało do generalnego remontu ( we wrześniu skończyłaby Rok)
-są tez kolejne skutki uboczne... takie jak.. oddanie kilku zleceń znajomym bo ja nie mam czym dojechać...)
- wakacyjny wyjazd szlag trafił... ( a co roku możemy pozwolić sobie tylko na 3 dniowe wakacje więc tym bardziej mi przykro nie ze względu na mnie ale na dzieci moje bo chociaż mieszkamy w pięknym miejscu ,zielonym , mało skażonym cywilizacją z full opcją zwierzęcą to jednak ten wyjazd zawsze nam dobrze robił:( ...
 -gość -likwidator uświadomił nas ze przy tej ilości i skali zniszczeń to wycena będzie dopiero ok. piatku.. po czym możemy podjąć decyzję jak i czy w ogóle opłaca się go reperować...
 --- czego się miałam nauczyć... ???
 żeby zatrzymywać się przed każdą drogą niezależnie czy mam pierwszeństwo czy nie??? i sprawdzać czy przypadkiem jakiś idiota nie potrafi jeździć???
 

House:
ale ,że żyje i jest cała to nie zauważyła żeby docenić właśnie to życie

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej