Każdy z nas doświadcza w życiu związków. Są to różne związki: partnerskie, przyjacielskie, koleżeńskie, na stopie zawodowej.
Czy jest zatem emocjonalna niedostępność?
Spróbuję to zobrazować tak ...
Wyobraź sobie, że zostałeś zaproszony na przyjęcie a zaproszenie wygląda tak:
"Zapraszam Cię na przyjęcie"
Nie wiesz nic po za tym, że ktoś czyli załóżmy Kasia zaprosiła Cię na przyjęcie. Nie wiesz dokładnie o której masz tam się zjawić, jakiego rodzaju to będzie przyjęcie, kto jest zaproszony.
No cóż ale chcesz iść na to przyjęcie. Ubierasz się zatem bezpiecznie czyli neutralnie. Idziesz na przyjęcie na 20:00 bo przyjęło się, że większość przyjęć o tej własnie godzinie się zaczyna.
Zjawiasz się na ganku gospodarza, słyszysz dobiegającą ze środka muzykę, słyszysz śmiech ludzi. Dzwonisz. Otwiera Ci Kasia. Uśmiecha się tajemniczo po czym mówi:
-Spóźniłeś się.
-Przepraszam, ale nie napisałeś o której godzinie zaczyna się przyjęcie. teraz już jestem- odpowiadasz
-No tak.. ale jesteś nieodpowiednio ubrany.
Patrzysz na Kasię. No tak ma elegancką czarną suknię a Ty tylko niezbyt oficjalny garnitur ze sportową marynarka.
-Tak. Ale wiesz mieszkam niedaleko. Pójdę się przebrać- mówisz.
-Ale wtedy będziesz naprawdę spóźniony- odpowiada na to Kasia - A ja tak liczyłam, że będziesz gościem honorowym i usiądziesz przy kolacji tuż przy mnie. A jak przyjdziesz to będzie dawno po kolacji.
-Uwinę się się w pół godziny- obiecujesz- poczekasz za mną z kolacją i wszystko będzie dobrze.
-Hmm.. no nie wiem- powątpiewa Kasia- Miałeś przynieść coś ze sobą na to przyjęcie jak każdy. A Ty nic nie masz dla mnie. Liczyłam na ten likier brzoskwiniowy, który tak lubię.
Za plecami Kasi słyszysz ciągle odgłosy imprezy, dobiega Cię śmiech gości, czujesz zapach egzotycznych potraw.
-Może zdążę na czas- starasz się- Ilu jest gości? Nie chcę przynieść za mało tego likieru.
Starasz się bo przecież bardzo .... bardzo chcesz wziąć udział w tym przyjęciu.
Tak własnie wygląda każdego rodzaju relacja z osobą niedostępną emocjonalnie. Nigdy nie będziesz dość dobry aby dostać się na to przyjęcie. W takich relacjach dajemy się zwieść, że tylko coś małego jest nie w porządku i jak tylko to zostanie naprawione wszystko potoczy się dobrze.
Kiedy jednak naprawiamy ten jeden mały problem pojawia się kolejny i kolejny mały problem do naprawienia.
Problem w tym, że nasza Kasia nie chce ani nie potrafi ani bardziej otworzyć drzwi ani nikogo wpuścić na to przyjęcie.
Tak pokrótce można zobrazować niedostępność emocjonalną.
Niesie ona za sobą dla nas dość niebezpieczną pułapkę. Często nabieramy przekonania, ze to nasza wina. Że nie jesteśmy dość dobrzy dla takiej Kasi, że to my coś zepsuliśmy i jeśli postaramy się jeszcze trochę bardziej....
W życiu, w relacjach z innymi ludźmi spodziewamy się pewnych reakcji. Od policjanta oczekujemy, że będzie nas bronił w pewnych sytuacjach przed bandziorami, od lekarza oczekujemy troski o nasze zdrowie, od koleżanki porady w sprawie kupna butów, od szefa wskazówek co do pracy, od przyjaciela wsparcia, od partnera poczucia miłości. To normalne. Możność zakładania i przewidywania pewnych reakcji daje nam poczucia bezpieczeństwa. A poczucie bezpieczeństwa jest dla nas bardzo ważne prawda?
Dla osoby emocjonalnie niedostępnej społecznie przyjęte reakcje nie są oczywiste.
Gdybyśmy z taką Kasią czyli osoba niedostępną emocjonalnie rozmawiali w rzeczywistosci wyglądałoby to mniej więcej tak:
- Kaśka czy Ty mnie lubisz? - pytasz
- A dlaczego chcesz to wiedzieć? - pyta Kasia
- Po prostu pytam Cię czy mnie lubisz.
- Hmmmm... nie jesteś pewien swojej pozycji. Ciekawe dlaczego - odpowiada Kasia
- Nie. Po prosty pytam się czy mnie lubisz- ponawiasz pytanie.
- Skoro musisz o to pytać to coś z Tobą nie tak. - ciągnie Kasia
Rozumiecie o czym mówię. Kasia nigdy ale to przenigdy nie odpowie na pytanie. Analizuje, dopytuje, nierozumie. Ale nie nazwie swoich uczuć.
c.d.n
House a nie było tez tak, ze ta osoba/osoby próbowały sie dowartościować wytykając Twoje wady na przykład? Umniejszając Twoim osiągnięciom intelektualnym próbując udowodnić, że to wygląd jest najważniejszy a nie to co w środku....
Myśliciel
Myśliciel to taka osoba, które wszelakie emocje próbują przełożyć na sposób intelektualny. Aby mógł czegoś doświadczyć, musi to najpierw przeanalizować, rozłożyć na czynniki pierwsze, policzyć, określić, sklasyfikować.
A emocje nie działają w ten sposób. Skoro nie działają to dla takiej osoby nie istnieją.
Emocje sa niezrozumiałe dlatego trzeba je kontrolować i nie pozwolić wyjść na zewnątrz.
cnd
Wracając do myśliciela - intelektualisty....
Wygląda to mniej więcej tak....
- Co Ty do mnie czujesz?
- Myślę, że jesteś interesująca osobą- odpowiada myśliciel
- Ale czy Ty mnie lubisz, kochasz?- dopytujesz
- Uważam, że masz wiele zalet, jesteś wspaniała, będziesz super zoną i matką- odpowiada intelektualista.
- Ale co ty do mnie czujesz?
- Ale o co Ci jeszcze chodzi? Przecież ja Ci cały czas mówię co do Ciebie czuję ... !!! - naburmusza się.
A więzi i emocje nie są ćwiczeniem intelektualnym. Emocji nie można kategoryzować, wartościować, oceniać ani analizować. Nie można ich także naprawiać, bo przecież się nie psują.
Zbudowanie więzi emocjonalnej na podstawach rozumu, intelektu z takim myślicielem jest niemoziwe.
To ja narcyz się nazywam ...
istnieją ludzie, którzy czują się nadwyraz wyjątkowi. często mysla, że posiadanie przez nich jakiejs zdolności czy jakiegos daru upoważnia ich do tego aby były lepiej traktowane. czesto mają poczucie jakies wewnetrzne jakiejś misji do wypełnienia. Z powodu ich wyjatkowosci cały świat powinien kręcić sie wokół nich. Oczywiście my jako ich podnóżki dostajemy niejako zaszczytu, że w ogóle możemy cos dla nich zrobić.
Mają skłonnośc do umniejszania swoich przewinień i wyolbrzymiania swoich sukcesów.
Osobiście miałam kiedyś taką szefową, której misją było ratować ludzi i wmawiac im do rozumu, że źle żyją, pracują, ze powinni inaczej. Była przekonana, że jej sądy, opinie i wiedza są absolutnie nieomylne. A jak są to przeciez ona ma prawo do błędu bo jest człowiekiem. Inni tego prawa do błędy niestety nie mieli.
Relacja z taka osobą rodzi wiele frustracji gdyż absolutnie nigdy nie jesteśmy w stanie sprostać jej oczekiwaniom. Co byśmy nie zrobili to i tak będzie to złe i umniejszone.
haczyk polega na magnetyzmie przyciągania takich osób. Lgniemy do osób pewnych siebie i to normalne.
W przypadku narcyzów jednak relacja polega na tym aby wzmocnić siłę takiego narcyza. W zdrowej relacji polega to na tym, że siła jest wzmacniana obustronnie.
Jeśli nie wzmacniamy narcyza i jego poczucia wielkiej wyjątkowości porzuca. Niestety dla osób słabych niesie to groźbę poczucia że nie były dość dobre, za mało idealne na to aby zasłużyć na uwagę narcyza.