Sygnałów pracoholizmu jest wiele. Pracoholik to przede wszystkim osoba, która żyje pod presją nałożonych na siebie wielu zobowiązań. Wciąż jest zajęta, nie ma czasu na odpoczynek czy spotkania z bliskimi. Takie osoby także mają ponad przeciętną potrzebę kontrolowania swojego środowiska, która przejawia się w potrzebie nadzorowania pracy innych, lęku co do ich kompetencji i sposobu wykonania powierzonych im zadań. Jak można się domyślić, efektem takiego myślenia jest branie na siebie zleceń niekoniecznie związanych ze swoim wykształceniem czy specjalizacją, a także niechęć delegowania ich innym. Często też zabierają pracę do domu lub nawet na urlop. Zdarza się wręcz, że podczas wyjazdów czują napięcie spowodowane brakiem pracy i rezygnują z niego, by móc się ponownie „realizować”.
Pracoholika można także rozpoznać po jego wypowiedziach: głównie dotyczą one spraw zawodowych oraz ludzi z branży. Istotnym sygnałem jest także tracenie przez takie osoby wątku podczas konwersacji – są one bowiem do tego stopnia pochłonięte planowaniem czy też analizowaniem sposobu wykonania danego zadania z poprzedniego dnia, że pozostają jak gdyby nieobecne i przez to mają trudności w odbiorze napływających do nich informacji.
Należy pamiętać, że podstawową wartością dla pracoholika – oczywiście poza pracowaniem – jest czas. Właśnie z jego powodu pośrednio zaniedbuje on relacje interpersonalne. Albowiem kontakty międzyludzkie wymagają spotkań, rozmów, zaangażowania, które wymagają poświęcenia czasu i uwagi na coś nie związanego z pracą, a tym samym oddalającego od niej. Można też się domyślić, że taka osoba jest bardzo niecierpliwa – agresją reaguje na wszelkie sytuacje opóźniające celowe działanie lub też po prostu takie, które wymagają czekania. Przez to irytuje się stojąc w kolejce w sklepie czy też w korkach. Bywa też, że po prostu unika takich sytuacji i stara się wybierać takie miejsca, pory dnia lub formę zakupów, które umożliwią mu szybkie załatwienie sprawy i powrócenie do nałożonych na siebie zobowiązań.
Osoby pracujące nałogowo często charakteryzuje skrajny perfekcjonizm, który niejednokrotnie prowadzi do porażek. Albowiem wymogi, które sobie nakładają są tak wygórowane, że mało kto byłby w stanie im sprostać. Z kolei taki bieg wydarzeń powoduje jeszcze większe poświęcanie ilości czasu na pracę. W ten sposób błędne koło się zamyka…
Są też stadia uzależnienia od pracy.
Zwykle zaczyna się niewinnie. Osoba pracuje na dwa etaty, bierze dodatkowe dyżury lub wyrabia nadgodziny. Dużo też czyta w wolnym czasie na tematy związane z pracą. Stopniowo jednak żyje w coraz większym pośpiechu, jak gdyby goniła gdzieś za czymś, zaniedbując tym samym swoich bliskich, znajomych i dotychczasowe pasje. Pojawiają się także pierwsze skutki somatyczne i psychiczne – stany lękowe, depresyjne, problemy z koncentracją, ciągłe uczucie zmęczenia, problemy z żołądkiem lub układem krążenia.
W kolejnej fazie, pracoholik choć dostrzega pewne skutki nadmiernej pracy, nie zmniejsza jej, ale wręcz zwiększa. Tylko taka forma spędzania czasu i realizowania siebie przynosi mu satysfakcję. Na poziomie behawioralnym osoba taka staje się drażliwa i niecierpliwa w stosunku do środowiska pracy, a za prawdziwych kompanów traktuje tylko osoby tak samo ciężko pracujące jak ona. Z kolei dolegliwości somatyczne wciąż przybierają na sile, dają przykre objawy bądź nawet niekiedy wymagają interwencji medycznych.
Ostatnia faza, świadcząca o głębokim uzależnieniu, przejawia się wzrostem aroganckiej postawy wobec pracowników – pracoholik już nie tylko wyraża respekt wobec innych osób pracujących w po godzinach, ale i wyraża pogardę dla osób, dla których priorytetem jest rodzina, życie prywatne. Uzależniony oprócz czasu wolnego także i sen zaczyna traktować jak wroga, przez co sypia jedynie 3-5 godzin na dobę, resztę przeznaczając na sprawy związane ze swoim zawodem. Paradoksalnie, przez to staje się mniej efektywny, wolniejszy i twórczy. Często też zaczyna sięgać po substancje psychoaktywne, które mają pobudzić, bądź uśmierzyć wstyd związany z popełnionymi pomyłkami. W ten sposób niejednokrotnie wpędza się w kolejny nałóg…
Ale jest sposób...
Kiedy jednak istnieją podstawy sądzić, że ktoś z bliskiego otoczenia bądź my sami pracujemy kompulsywnie, należy rozważyć decyzję o wizycie u specjalisty. Należy podkreślić - pracoholizm jest uzależnieniem i tym samym wymaga leczenia. Głównym sposobem powrotu do „zdrowia” jest oczywiście psychoterapia, ponieważ problem ma podłoże ściśle psychologiczne. Pracuje się tu głównie z przekonaniami osoby uzależnionej i jej labilną samooceną, która jest zależna od osiągnięć i zewnętrznych czynników, a nie wewnętrznej, bezwarunkowej samoakceptacji. Osobę uzależnioną uczy się także ekspresji swoich uczuć, konstruktywnych sposobów rozładowania ich, oddzielania czasu pracy od odpoczynku oraz umiejętności delegowania pracy na innym. Zerwanie z nałogiem pracoholika wiąże się z długą i żmudną pracą nad sobą, jednak zmiana ta jest osiągalna i trzeba o tym zawsze pamiętać w trudnych chwilach.