stara cukrownia... tędy skracałam sobie drogę do babci.... dla dziecka to było miejsce upiorne, pamiętam jak się bałam
zamykałam oczy i starałam się nie słyszeć tego budynku
a on coś szeptał złowrogo
kiedyś weszłam do środka z kolegami z podwórka; jeden z nich zamknął mnie tam..... miał na imię Michał i do dziś mu to wypominam:) w akcie zemsty nie pożyczałam mu już zeszytów