Aż bo czegóż można się nauczyć po 15 czy 20 godzinach ćwiczeń. Wg mnie to powinno być tak, że zdaje się egzamin po tych godzinach, pół roku jeździ z opiekunem a potem jeszcze raz zdaje się trudniejszy egzamin.
A ja teorię zdałam za 1 razem, praktyczny za trzecim. I też wcale pewnie nie czułam się za kółkiem przez kilkanaście następnych miesięcy.
Inna kwestia to osoby, które ida na "prawko", zdają no bo przecież wszyscy mają a potem nie jeżdżą wcale. Znam takich kilka. I nie to, że nie mają potrzeby. Tylko zwyczajnie się boją.