House mnie nigdy widok zdjęć płuc palacza nie przerażał. Tłumaczyłam sobie, że tak samo truje mnie żywność, którą teraz spożywamy z tym całym inwentarzem różnych "E" i tak samo truje mnie powietrze, które też za czyste nie jest.
Każdy nałogowy palacz (a przynajmniej większość) ma raczej w głębokim poważaniu koszty albo czy palenie jest modne.
Ale masz rację trzeba dojść do punktu:
szanuję siebie samego, swoje życie a co za tym idzie swoje ciało. Przyznać się do nałogu to połowa sukcesu... Ja długo się sama przed sobą nie przyznawałam.. Szczerze to nie wiem kiedy nawet to moje popalanie zmieniło się w konieczność.."No co ja nałogowo palę? Przecież wcale mi nie przeszkadza jak nie zapalę kilka dni. A zresztą te kilka papierosów na tydzień to jaki tam nałóg" albo "Mogę rzucić jak tylko będę chciała" (to czemu nie rzucisz tylko się trujesz?) .... Zna to ktoś?
Moim zdaniem tabletki, plastry czy gumy to tylko utrzymywanie przy życiu "małego potwora". Znam osoby, które rzuciły palenie ale się uzależniły od tych właśnie nikotynowych gadżetów, Rzucać trzeba od razu. Bez wspomagaczy. Zacisnąć zęby. A potem delektować się nowymi zapachami i smakami.... Nie miałam na przykład pojęcia, że wszystko inaczej zacznie smakować po rzuceniu papierosów... Smak jabłka nawet nabrał innego wymiaru ... A te zapachy ... niegdyś zaćmione

,
Może to śmieszne ale ja mam zawsze marchewkę pod ręką. Zdrowa (ekologiczna od sąsiadki z działki), nietucząca i całkiem smaczna a jak mnie skręcać zaczyna to sobie pochrupię

.
House a Ty kiedyś paliłeś?