Myślę, że musiałoby się to wiązać z równoczesnym postawieniu ludziom jakiegoś wyższego celu, w który powinni silnie wierzyć. Uważam, ze pozbawienie emocji równałoby się zaniknięciem wiary i religijności, a życie dla życia samego w sobie szybko dla wielu ludzi straciłoby sens. Pozbawiając emocji trzeba nadać ten sens ludzkiemu życiu, stworzyć im przywódcę, idola, który tylko i wyłącznie w sposób czysto logiczny będzie potrafił dotrzeć do takich ludzkich automatów - bo przecież nie będzie ani podziwu, ani uwielbienia. Tylko czysta logika.