Miłość prawdziwa jest sensem istnienia... jest samym świadomym istnieniem...
Miłość jest czymś co jest w nas. Miłości nie znajduje się na zewnątrz tylko wewnątrz samego siebie. Nie można jej nabyć i nie można jej utracić. Można jej co najwyżej nie odkryć...
Prawdziwa miłość nie przeradza się w nienawiść. Jeśli miłość zaczyna być swoim przeciwieństwem nigdy nie była miłością prawdziwą.
W miłości nie ma miejsca na oczekiwania, żądania, zależności, posiadanie, warunki, manipulacje, kontrolę, strach, lęk, na handel wymienny...
Nauczono nas, że Bóg stosuje handel wymienny: jeśli będziesz taki a taki to wpuszczę Cię do nieba. I sami zaczęliśmy widzieć miłość jako warunkową. Tymczasem miłośc Boga jest bezwarunkowa i nieskonczona. Bóg nie potrzebuje człowieka. On kocha pomimo wszystko ....
W miłości prawdziwej kochamy drugą osobę z całym Jej inwentarzem zalet i wad. Nie próbujemy Jej zmieniać.
Nie jesteśmy w stanie prawdziwie kochać dopóki patrzymy na ludzi jako na obiekty zaspakajania własnego ego i własnych potrzeb. Jeśli to miłość to po prostu kochasz. Nie ma w tym żadnego zamierzonego efektu a sama miłość jest sama w sobie celem.
Prawdziwie kochać jesteśmy w stanie dopiero kiedy kochamy samych siebie. Nie pisze tutaj o egoizmie tylko o miłości do samego siebie. Skoro sami siebie darzymy miłością nie potrzebujemy Jej z zewnątrz. Wtedy uczucie jakim darzymy kogoś innego może być bezwarunkowe- nie kochamy dlatego żeby się dopełnić albo dlatego że potrzebujemy miłości- „Prawdziwa miłość własna roztapia a nie umacnia ego.
Ach i jeszcze coś bardzo ważnego- miłość wyraża się przez działanie a nie słowa.
Może by przestać próbować opisać miłość (bo się nie da) a otworzyć serce i ją poczuć... najpierw do siebie a potem do świata i ludzi. Wtedy jest się dopiero w stanie pojąć czym ona jest ...