To sobie podyskutuje sama ze sobą ....

Kiedyś wydawało mi się, że pokora to uniżanie się przed innymi, przyjęcie, że jest się gorszym od kogoś innego.
Tą drogą można dojść do wniosku, że pokora jest wtedy kiedy negujmy samych siebie w kwestii dobrych cech. np. kiedy inteligentni ludzie myślą, ze są głupi, To absurd...
A to nie tak ...
Pokora to świadomość i akceptacja własnej ograniczoności wobec zjawisk tego świata. To uznanie własnej mniejszości z wielkością tego świata (człowiek wierzący powie tutaj Boga).
Akceptacja tego, że nie na wszystko mam wpływ i nie wszystko idzie wytłumaczyć, nie wszystko idzie udowodnić.
Akceptacja tego, że jednak świat rządzi się pewnymi prawami i takie a nie inne zachowanie, działanie wywołuje taki i nie inny skutek. Mój wybór czy wprowadzam takie a nie inne działanie...... świadoma skutków i konsekwencji na własne życie i innych ludzi. Bo pokora według mnie to tez niejako branie odpowiedzialności za wpływ własnych wyborów na moje życie ale też branie odpowiedzialności jak to będzie oddziaływać na innych ludzi.
Akceptacja tego, że jest jak jest a nie tak jak według mnie powinno być.